1-XII Bukareszt
Kochany
Zapewne otrzymałeś list od nas przez
Kozłowskiego.
Mój przyjazd się opóźnia, bo nie mogę dostać wizy
francuskiej. Depeszowałem do
Ładosia
oraz ambasador również pisał do Ładosia. Jak tylko to będę miał załatwione to przyjadę zaraz. Mam tysiące projektów — zobaczymy, co z tego będzie. Bądź łaskaw zaawizować
p. Kazimierzowi
nie
tylko o moich kłopotach (niech pomoże, on wie o moim ewent. przydziale do Ładosia w sprawach mniejszościowych), ale powiedz, że problem ukraiński mam nie tylko przepracowany (szereg publikacji przygotow.), ale już nawiązane
kontakty personalne wśród działacz ukr. Ditto białoruski i żydowski. Poza tym trzeba się wziąć do akcji polityczno-ideowej. W sumie mam wrażenie, że zrobimy dużo ruchu albo utoniemy. Nie mam bowiem złudzeń, że to wszystko pójdzie
łatwo. Ale wiesz, że zawsze byłem optymistą. Jestem rozżalony na p.
Marię,
która zupełnie zamilkła. Zupełnie tego nie rozumiem. Ty też nie jesteś lepszy. Miałem dotychczas od ciebie tylko jeden list. Bardzo się zdemoralizowaliście w Paryżu. Trzeba będzie się do Was
wziąć energicznie. Pozdrów
Tadeusza
ode mnie. Sądzę, że jest już w lepszym humorze.
Czekam z niecierpliwością wiadomości co do szkół ze względu na mego brata.
Ściskam Cię
Jurek