Bukareszt 9 grudnia
Kochany.
Jestem skończonym prosięciem, że tak długo nie pisałem do Ciebie, ale żyję tu w młynku zupełnie nieprzytomnym. Roboty mam ogromnie dużo – w wielu wypadkach jest ona bezpłodna – ale nie mniej absorbuje. Poza tym myślałem, że będę od dawna już u Was na
skutek zainteresowania się Ładosia moją osobą, ale albo ze mnie zrezygnował albo jest bałagan, gdyż do tej pory nie mam wizy, a bez zgody quai d'Orsay ambasada nie chce jej wydać. Jest tu już
Wasiutyński, bardzośmy się zgrali, mamy zamiary szerokie do periodyku ideowego ugrupowania młodej myśli politycznej włącznie. Chcemy jak te bluszcze owijać się o
Kazimierza
– zaawizuj to mu i przygotuj grunt. Jeśli nie on, to już nie wiem kto powinien stać się sztandarem młodej Polski. Staraj się mu też wytłumaczyć, że powinien jechać do Kanady i St. Zjednoczo.[nych],
choćby tylko dla spraw ukraińskich. Poza zwykłymi swymi zajęciami masę czasu zajmują mi sprawy ukraińskie oraz krajowe. Przyjechał tu
Rostworowski. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Mam zresztą cały szereg projektów z tej dziedziny
i wentyluję z nim.
Był tu płk
Wasilewski
szef dwójki. Powiedz Kaziowi, że
płk Skinder
zostaje, biednego
Wragę wygonili. Przyjęli go jednak do wojska. Niedługo pojedzie do Francji do obozu oficerów bez przydziału. Co za marnowanie człowieka. O innych sprawach nie piszę, powtórzy
Ci je Panna
Maria.
Mam do Ciebie tylko wielką prośbę. Ponieważ chcę zalokować mego brata w szkołach, to będę Ci b. wdzięczny za szczegółowe informacje.
Pisałem do generała parę razy przesyłając informacje, które jak sądziłem mogą go interesować. Bardzo Ci będę wdzięczny, jeśli przy sprzyjającej okazji wytłumaczysz mu, że nie jestem petentem, nie zabiegam
ani o posadę ani protekcję. W tych czasach serwilizmu, oportunizmu i donosicielstwa takie konstatacje są konieczne.
Ściskam Cię serdecznie
Twój Jurek