Bukareszt 26/I
Szanowny Panie
Profesorze
Pragnę Pana zawiadomić, iż otrzymałem informacje zupełnie pewnie, że
Aleksander Bocheński uciekł z więzienia i po szeregu perypetii znajduje się w krakowskim. Dostałem od niego kartkę z dn. 10.1. Adres:
Elżbieta Bocheńska, Nadzów, p. Proszowice, Deutsche Post Osten. Nie próbuję nawet sugerować wydostania go – jakkolwiek byłby bardzo cenny – gdyż na sprawie Mudryja3 przekonałem się
o kompletnej indolencji roboty na kraj w Budapeszcie. W sprawie
Mudryja bowiem od miesiąca przeszło – mimo ciągłych naszych ponagleń – nie zrobiono nic. Ten list ma być poświęcony rodzinie Bocheńskich. Pisze mi bowiem
O. Innocenty Bocheński z Rzymu: „udało mi się pomyślnie, jak się zdaje, załatwić sprawę profesorów
UJ. Będą ich powoli wypuszczali. Ale też poruszyłem t.zw. „niebo i ziemię” w tej sprawie. To nie do prasy, ale dla pocieszenia ewent. rodzin i przyjaciół uwięzionych”. Przypuszczam,
że ta wiadomość będzie interesowała paru członków Rządu. Wyjechał wczoraj do Paryża
Ciołkosz. To bardzo otwarta głowa. Mojej wizy francuskiej nie ma, natomiast przyszła depesza MSZ zapytująca się, kto i dlaczego mnie reklamował. Widocznie moje powołanie było
jakąś pomyłka czy nieporozumieniem, więc liczę się z przyjazdem do Paryża, ale z wojskowym transportem.
Proszę przyjąć najlepsze wyrazy
Jerzy Giedroyć