7/II
przygotowania. Sądzę – nie wiem jakie jest zdanie Pana – że trzeba wykorzystać
Wieniawę. Jeśli nawet nie pójdzie na współpracę to będzie milczał. Ponieważ p. Piasecki ma paszport dyplomatyczny powinien natychmiast pojechać do Rzymu z paszportami osób towarzyszących
(donosiłem, że
Skwarcz.[yńskiemu?] posłałem paszport), ale lepiej z fotografiami odpowiednio retuszowanymi, by paszporty na wszelki wypadek były stale na miejscu i tam uzyskać wizy węgierskie – co
we Włoszech będzie łatwe, a tu nie możliwe. To będzie łatwiejsze niż w samym Budapeszcie. Dla niepoznaki i zamydlenia oczu Węgrom dobrze by mieć wizy włoskie. Z Rzymu p. Piasecki powinien pojechać do Budapesztu i zająć się
zmontowaniem przejścia. W odpowiednim czasie jak to wszystko przygotuje i paszporty dostarczy, trzeba będzie wyjechać piorunem samochodem czy pociągiem do Węgier. To już kwestia obliczenia co jest pewniejsze i prędsze. Ta stroną
powinien się zająć
Zakrzewski. Piasecki oblicza, że do ucieczki trzeba około 20 ludzi. To jest cyfra gwarantująca, że wszyscy będą wiedzieli o planach. Trzeba liczbę ograniczyć do minimum – paru ludzi
– tym bardziej, że pewnych ludzi właściwie nie ma. W międzyczasie trzeba wysłać parę listów do kraju do osób 100% pewnych, by zapewnić sobie chociaż schronienie i jakieś papiery etc. Trzeba wreszcie z góry ulokować pieniądze
na miejscu, by mieć bazę dla działania. Tym bardziej, że trudno mieć z sobą zbyt duże paczki. Tak w dużym skrócie wygląda mój projekt. Nie wiem, jak na to zapatruje się Pan Pułkownik, ale wydaje mi się on jedynie realny. Raz
jeszcze bardzo proszę o obszerną odpowiedź na poprzednie i obecny list. Zależy mi specjalnie na papierach, o których pisałem. Dobrze będzie, by w nich oświetlona była sprawa przejścia granicy. Dobrze będzie również by było
oświadczenie Pana Marszałka, że nie składał żadnych przyrzeczeń co do ucieczki – to może być również
wykorzystane. Bardzo będę zobowiązany o przeczytania listu Panu Marszalkowi i spalenie go. Proszę przyjąć serdeczne pozdrowienia i wyrazy czci dla Pana Marszałka Jerzy Giedroyć
(1) Grób Karola Lilienfelda-Krzewskiego, dziennikarza i literata, historyka literatury polskiej i wojskowości, majora dyplomowanego piechoty Wojska Polskiego, nazywanego przez przyjaciół "Kapralem Szczapą".
Cmentarz katolicki na górze Syjon, Jerozolima.
Fot. N.N. prawdopodobnie z lat 70-80 XX w.
(2, 3, 4) Wspomnienie pośmiertne poświęcone Karolowi Lilienfeld-Krzewskiemu, autorstwa Janusza Gaładyka opublikowane na łamach „Tygodnika Polskiego” z dn. 2 lipca 1944 r.