Pierwsza część listu opisuje życie Kisielewskiego jako kompozytora, a także donosi o rynku muzycznym w Polsce. Druga jest podsumowaniem plotek o Gombrowiczu – Kisielewski zapytuje Giedroycia, czy ten wybitny pisarz naprawdę ma zamiar powrócić do Polski.
Próby zorganizowania wyjazdu Kisielewskiego, ustalenie telefonicznego pseudonimu Giedroycia - „Kowalewski”. Szczegółowy opis zmian w kraju zachodzących w związku z Odwilżą.
Listy dotyczące spraw organizacyjnych pisane przez Jerzego Giedroycia, ale podpisywane przez panią Zofię Hertz, dlatego też napisane są w formie żeńskiej. Wspomniany w liście Kowalewski to pseudonim Redaktora, który nie mógł dzwonić do Polski pod własnym nazwiskiem.
„Chcielibyśmy zobaczyć Pana jak najprędzej. To, co się dzieje w Polsce, a specjalnie na odcinku katolickim, niezmiernie nas pasjonuje i - szczerze mówiąc - niepokoi”.
Giedroyc dyskutuje z Kisielem, ówczesnym posłem na sejm, możliwość otwarcia bibliotek polskich na przesyłanie „Kultury”. Mimo zapowiadanych zmian w tej kwestii nadal pojawiają się problemy organizacyjne.
Stefan Kisielewski próbuje się dowiedzieć, skąd biorą się problemy przy dostawie „Kultury” do polskich bibliotek. Podczas rozmowy ze Starewiczem z Wydziału Prasy i Propagandy KC dowiaduje się, że dopuszczą najwyżej 50 egzemplarzy „Kultury”, bo (dosłownie): „Mamy bardzo skomplikowaną sytuację wewnętrzną i zewnętrzną, dokonujemy trudnych manewrów i w tym celu musimy mieć prasę pod kontrolą”.
Kisielewski komentuje złośliwie artykuły publikowane ostatnimi czasy w „Kulturze” i postawę autorów.
Próba aranżacji kolejnej wizyty Kisielewskiego w Maisons-Laffite. Redaktor przyznaje się do swojego antyfeminizmu. Omówienie książki Halszki Guilley-Chmielowskiej.