23 listopada
Wstałem 4.45 o 6-ej lotnisko Neapol. Drobne kłopoty z powodu (nieznanej?) procedury i języka. Podróż dobra – tylko b. nudna. Nie wiele się widzi. Lądujemy w Atenach o 12-tej. Cup of tea i dalej. Podobnie następny przystanek Bangazi. Czytam i skończyłem Samczuka „Kułak”. Słabe ale charakterystyczne. Dobrze by było zrobić duży reportaż z Tobruku korzystając że samoloty tą trasą lecą. Ciągle myślę o rzeczach które mnie nie powinny interesować.
El Adem.
8 – przyjazd do Kairu. Hotel Victoria
24 listopada
Kmda placu. Parada. Rozmowa z Cichym. Poselstwo. Śniadanie z Wierzbiańskim. Obiad u Cichego.
Następna