[HENRYK GIEDROYĆ]
Strony 148, 149


   Dnia 12 V, niedziela
Obiad jadłem sam.
Kraus
Ferdzio
kino „Elizabeth and Essex”.

   Dnia 13 V
Poznałem dzisiaj Oliwię przez Ferdzia, jest to taka Węgiereczka z Continentalu. Ponieważ Tania mi się znudziła więc innowację przyjmuję z radością.

   Dnia 14 V
Randka z Oliwią – oho z tą to będzie grubo trudniej, bardzo młodo na 16 lat więc trzeba się będzie dłużej i staranniej pokręcić.

   Dnia 15 V
Rano randka.
Wieczorem z nią w parku, jednak postępy idą szybko.

   Dnia 16 V
Byłem z nią dziś w kinie.

   Dnia 17 V
Rano byłem u Ferdzia.
Dostałem list od Lali – oj niedobrze, gdy porównałem ten list i poprzedni – to przyszło mi na myśl, że ten wiersz, który śpiewa Gustaw (pustelnik) w „Dziadach” – Oh jakżesz kochana dziewczyna, co miesiąc jeszcze wspomina.
Miałem popsuty humor na cały dzień, pocieszyło mnie tylko to, że ma przyjechać w końcu tego miesiąca. Wtedy się wszystko wyjaśni.
Następna