1963-11-09, Aleksander Wat - Jerzy Giedroyc
„Drogi Panie Jerzy,
Nie zdążyłem z 9 uwagami do Portretu Stalina. Rzecz jest napisana, nawet przepisana, ale jak widzę, wymaga jeszcze szlifu i krytycznego namysłu, bo uważam ją za pièce de resistance. Słowem, potrzeba mi 7–10 dni. Tym bardziej, że musiałem [słowo nieczytelne] się od pracy, pojawiły się niedobre sygnały alarmowe.
Przesyłam Panu, na wszelki wypadek – znowu – wiersze. Trzy pierwsze są polityczne, reszta komponuje mi się z tamtymi w jakąś całość «wyższego rzędu» (nie lubię inaczej drukować wierszy), łącznie z przekładami ze [nieczytelne]. Mnie bardzo zależy, ze względu na wiadome okoliczności, żeby publikować chwilowo bez przerw. Są to wiersze nowe, emigracja przecież mi służy. W Kraju ze względu na milczenia [nieczytelne], stąd też wzmożona wściekłość partii. I niechęć wielu kolegów!
O możliwości niewykończenia na termin Portretu Stalina uprzedzałem Zosię kilka dni temu. Co do Geometrii politycznej, [nieczytelne] O polityce. Uwagi czytelnika gazet, rozlazło się to niepomiernie, tym bardziej, że piszę to możliwie pojętnie, «dla ludzi», ba, metodą (bez [słowo nieczytelne]) podręczników geometrii: aksjomat, kilka twierdzeń, dowody (quod demonstrandum est), wnioski. Rzecz niezależna od tymczasowej koniunktury, naturalnie, nie sub specie aeternitatis, ale zatrzymująca się wyłącznie na stałej «koegzystencji» owych światów, które, niestety, będą ciągle aktualne w przewidywalnej przyszłości. Geometria dynamiczna tej «koegzystencji».
Przekracza to już dzisiaj 100 stron maszynopisu brulionowego, dojdzie do 120? – 150? – 180? (z przypisami). Słowem: rozmiaru całej książki, o ile rzecz będzie dostatecznie przekonywająca. A jest nowa, codzienna, z tego, co się na te tematy pisze.
Będę się starał wykończyć jeszcze przed wyjazdem. Ale to zależy nie tylko od mojego stanu (na razie – odstukać!), ale i od daty wyjazdu – a to znowu od pogody. Wizy i pieniądze na podróż już mamy. Jeżeli nic złego się [nie] zacznie, wyjedziemy ku końcowi grudnia. W przeciwnym razie przyspieszymy do pierwszych dni grudnia.
Łączę wiele serdeczności
Aleksander Wat
[słowo nieczytelne] tu dodałem dla pewnej sublimacyjnej przewagi pierwszych kostycznych wierszy. A także dla bardzo małostkowej satysfakcji: pokazać moim nowym czytelnikom, że choć nie stosuję rymów, metryki itd., ale gdy chcę, jakoś sobie z tym radzę. Ale to między innymi”.