Andrzej Bobkowski
„Mam dość tej całej kolebki kultury i obozów koncentracyjnych, zwanej Europą, mam dość poszukiwania absolutu – ja chcę żyć, po prostu żyć” – pisał Andrzej Bobkowski w „Szkicach piórkiem" (zapis z 18 marca 1942). „Europejczyk, który nie chce być wolnym, przestaje być Europejczykiem, Aby nim pozostać, musiałem wyjechać” – tłumaczył swą decyzję o opuszczeniu Starego Kontynentu w 1949 roku (Na tyłach, Kultura 16/17, 1949).
W poszukiwaniu wolności zapuścił się aż do Gwatemali. Jak sam przyznawał, była to eskapada obarczona ryzykiem. „Boję się. Nie mam żadnego fachu. Umiem wprawdzie odróżnić pilnik do żelaza od pilnika do paznokci (w czym różnię się od pisarzy „realistycznych” i marksistowskich Polski współczesnej), ale to jeszcze za mało. Skoczyłem do głębokiej wody, nie umiejąc należycie pływać” – wyznawał. Ale był zachwycony poczuciem wolności: „Jestem nareszcie wolny, tak wolny, iż mogę nawet swobodnie umrzeć z głodu. Pozwolą mi. I to jest to najwspanialsze uczucie. Intensywnością tego radosnego poczucia i zarazem jego niedorzecznością mierzę stopień przerażającego już «zesklawizowania się» człowieka dzisiejszej Europy. (Na tyłach, Kultura 16/17, 1949)
W Gwatemali znalazł sobie niszę: modelarstwo. Na jednym ze zdjęć widać jego sklep szczelnie wypełniony modelami samolotów. Na innych: jego gwatemalski dom, inne jeszcze zrobione zostały przez Henryka Giedroycia podczas wizyty Bobkowskiego w Maisons-Laffitte.