Malarz, krytyk, eseista, znawca sztuki oraz oficer Wojska Polskiego. Jeden z najbliższych współpracowników „Kultury”. Na chrzcie nadano mu imiona Józef Maria Emeryk Franciszek Ignacy, pochodził z hrabiowskiej rodziny Hutten-Czapskich. Był synem Jerzego Czapskiego i Józefy z domu Thun-Hohenstein.
Młodość
Pierwsze lata życia spędził wraz z licznym rodzeństwem w dworze w Przyłukach (na terenie dzisiejszej Białorusi), następnie uczył się w petersburskim XII gimnazjum i studiował prawo na tamtejszym uniwersytecie. Podczas pierwszej wojny światowej dołączył do 1. Pułku Ułanów Krechowieckich, z którego jednak odszedł ze względu na swe pacyfistyczne przekonania. Podjął się natomiast ustalenia losów swoich towarzyszy z pułku, których ostatni raz widziano w Piotrogrodzie – przybywszy na miejsce, dowiedział się, że zostali oni rozstrzelani. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej, podczas której dowodził niewielkim oddziałem.
Kapista
Po wojnie rozpoczął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie działał w pracowni Józefa Pankiewicza. Wraz z kolegami w 1923 r. założył Komitet Paryski (jego członków zwano kapistami). Komitet zajmował się szukaniem wsparcia materialnego dla chętnych na wyjazd do Paryża – ówczesnej stolicy sztuki. Lubił później mawiać, że pojechał tam z pieniędzmi na sześć miesięcy, a został sześć lat. Zadomowił się we Francji, poznał wielu tamtejszych intelektualistów, ponieważ najlepiej ze wszystkich kapistów mówił po francusku.
Z Paryża wrócił do Warszawy, gdzie brał udział w krajowym życiu kulturalnym – malował i pisał zarówno teksty teoretyczne, jak i omówienia wystaw i książek.
Na nieludzkiej ziemi
27 września 1939 r. został wzięty do niewoli sowieckiej. Trafił do obozu w Starobielsku, skąd w związku z chorobą przeniesiono go do Pawliszczewa Boru, a stamtąd do Griazowca. Dzięki temu splotowi przypadków był jednym z 450 polskich oficerów, którym udało się przeżyć pobyt w obozie dla oficerów w Starobielsku.
W 1942 r. w ramach amnestii został zwolniony i mógł wstąpić do Armii Andersa, gdzie stanął przed podobnym zadaniem jak w 1918 r. – miał odnaleźć swoich towarzyszy z obozów jenieckich. O tych właśnie poszukiwaniach i próbie odpowiedzi na pytanie, jakie były losy polskich żołnierzy, opowiada książka Czapskiego „Na nieludzkiej ziemi” wydana przez Instytut Literacki w 1949 r.
Kiedy stało się jasne, że Czapskiemu nie uda się dowiedzieć, co dokładnie stało się z polskimi oficerami, został przez Andersa mianowany szefem Wydziału Propagandy i Informacji.
Od pierwszego numeru
Dzięki tej pracy doszło do jego pierwszego spotkania z Jerzym Giedroyciem, który po przeniesieniu z Brygady Karpackiej został podwładnym Czapskiego. Malarz był jednym z najważniejszych przyjaciół Redaktora, a jednocześnie jego istotna rola w Armii Andersa pozwoliła mu wspomóc w początkowym okresie działalności Instytut Literacki. W Paryżu, gdzie Czapski był odpowiedzialny za placówkę Drugiego Korpusu i Ministerstwa Informacji, umożliwił zespołowi „Kultury” wydawanie czasopisma, zezwalając im na zajęcie magazynu w Maisons-Laffitte.
Współpracował z czasopismem od pierwszego numeru, przez długi czas stanowiąc jedną z najcenniejszych podpór redakcji. Znał się nie tylko na malarstwie, ale i na literaturze, był żywo zainteresowany bieżącym życiem kulturalnym i tym tematom poświęcał swoje teksty. Od drugiego numeru „Kultury” rozpoczął publikację fragmentów swoich wspomnień z sowieckich obozów jenieckich zatytułowanych „Na nieludzkiej ziemi”.
Wielki jałmużnik
Dwa razy uratował sytuację finansową Instytutu Literackiego – w 1949 i 1955 r. Za pierwszym razem Czapski udał się jako „wielki jałmużnik” w podróż po Kanadzie i Stanach Zjednoczonych, gdzie wygłaszał odczyty o Katyniu i kwestował na rzecz „Kultury”. Swoje refleksje z tej podróży spisał w cyklu „Notatki amerykańskie”. Drugą wyprawę odbył do Ameryki Południowej, gdzie namawiał tamtejszą Polonię do zwiększenia liczby prenumerat. Dzięki skuteczności tej akcji Instytut był w stanie przenieść się do nowej, własnej siedziby.
Pisarz i przyjaciel
W „Kulturze” publikował swoje eseje, w ramach Biblioteki „Kultury” ukazał się zbiór jego esejów o malarstwie „Oko” i ponowne wydanie „Na nieludzkiej ziemi”, a także trzytomowy zbiór jego najlepszych publikacji „Tumult i widma”.
W pierwszych latach działalności używał pseudonimu „Marek Sienny”, później często podpisywał się J. Czap. Mimo że nie był bezpośrednio zaangażowany w prace redakcyjne nad pismem, był w Instytucie niezwykle ważną postacią. Giedroyc nazywał go swoim „ministrem spraw zagranicznych”, ponieważ Czapski nie tylko doskonale mówił po francusku, niemiecku i rosyjsku, ale także miał ogromny dar zjednywania sobie rozmówców. To dzięki niemu początkujący redaktorzy mogli współpracować z ówczesnym ministrem kultury André Malraux czy z Jamesem Burhamem czy wydawać ich niepublikowane wcześniej po polsku teksty. Cały czas jednak był obecny – z siostrą Marią mieszkali na piętrze domu „Kultury” do końca życia, w niewielkim pokoiku mieszczącym i sypialnię, i pracownię.