Z Bukaresztu do Tobruku, ze szkoły na front – tak streścić można rok 1941 w życiorysie Henryka Giedroycia.
Jego rumuński kalendarzyk jest kontynuacją wcześniejszego „Dziennika 1939-1940”, w którym młody emigrant opisywał wojenną tułaczkę po napaści Niemiec i ZSRR na Polskę, życie w Bukareszcie, zdawaną tu maturę, wreszcie przymiarki do studiowania. Rok 1941 zniweczył te plany – jak dowiadujemy się z kart tego kalendarza, przyniósł dalszą tułaczkę, tym razem przez Turcję, Palestynę, Egipt – aż do Libii. 19-letni Henryk zrzuca cywilne ubranie i wstępuje do Brygady Strzelców Karpackich. Przechodzi wojskowe szkolenie, trafia do kolumny transportowej. Bierze udział w walkach o Tobruk. Przewozi ciężarówkami amunicję, żywność, a czasami włoskich jeńców lub rzeczy poległych.
Co stanie się dalej? Odpowiedź kryje tym razem „Agenda 1942”
Dorota Gut