27 października
Po śniadaniu z Cz. i Olech. Idę do Instytutu di Europa Orientale. Niesamowity bałagan. Czytam Gogola „Мёртвые души”. Obiad. Bocheński znalazł czcionki ukraińskie.
Przyjechał Dudek. Czułość podszyta handrą. Zmienia przydział. Możliwości jego awansu. Kolacja w klubie francuskim z nim i Zosią. Jak męczące jest mieć za mało pieniędzy. Chmury nad Orłem. Święcicki okroił numer. Wezwany rzekomo do generała w sprawie Orła. Schadenfreude. Chcę się radzić. Trochę za późno. Unikam. Ludzie zapominają o mnie. Trzeba pamiętać!! Czytam wieczorem Farrere’a. Myślę o Eve. Ciężko. Kawałek nowych projektów i pomysłów. Po djabła. Nic z tego nie wyjdzie.
Następna