Wiersze - okładka

Zacznijmy od okładek, bowiem to one zapewne uratowały wnętrze. A więc mamy zadowolonego marynarza, trzyma krzepko koło sterowe, poniżej nazwa: „Krasnofłotiec”. To zwykła zbitka wyrazów. W wolnym tłumaczeniu oznaczają „czerwonego marynarza”. Współcześni mogli kojarzyć to lepiej, bo podwodny okręt o tym imieniu pływał pod czerwoną banderą w latach 20. i 30. XX wieku. Słowa „kuritielnaja bumaga” i „raskurka” znaczą mniej więcej to samo - pocięty papier gazetowy do skręcania papierosów. Bibułki z prawdziwego zdarzenia były na początku II wojny światowej rarytasem, a np. dla jeńca wojennego były nieosiągalne. Z tyłu okładki znajdujemy nazwę producenta, a może i dystrybutora: NKWT CCCP - to Ludowy Komisariat Handlu Zagranicznego ZSRR, co może znaczyć, że papier był importowany. Słowo-nazwa „Sojuzkulttorg” trochę zaskakuje. Była to organizacja zajmująca się hurtowym handlem artykułami sportowymi i kulturalnymi. Na pierwszy rzut oka przedmiot jest bez większej wartości, nie budzący zainteresowania, ni podejrzeń, nawet gdy leżał w jenieckim bagażu podlegającemu częstym zapewne rewizjom. Ot, rzecz opatrzona każdemu wojakowi Związku Sowieckiego tamtych czasów.

Ukryte w ten sposób wnętrze, to tomik poezji Lecha Piwowara. Powstał w obozie jenieckim w Starobielsku. Jest formatu bibułki papierosowej właśnie, liczy 35 numerowanych stronniczek i zawiera siedem wielozwrotkowych wierszy, napisanych ołówkiem na papierze gazetowym. Pierwszy utwór nosi datę 20 października 1939 r., ostatni 11 grudnia 1939 r., a więc tom powstał w pierwszym okresie niewoli. Piwowar podarował go Józefowi Czapskiemu, też wtedy jeńcowi Starobielska. Czapski opuścił ten obóz na wiosnę 1940 r. gdy przeniesiono go z powodu choroby do innego - w Pawliszew Borze. Mniej więcej w tym samym czasie, w Charkowie, Piwowara zamordowali ludzie z NKWD…

Cudem ocalały tomik przetrwał sowieckie przejścia Czapskiego i przeszedł z nim cały szlak 2 Korpusu, od Iraku, poprzez Palestynę, Egipt do Włoch, a wreszcie trafił do Maisons-Laffitte, gdzie jest przechowywany do dziś w Archiwum Instytutu Literackiego.

I uwaga na koniec. Józef Czapski, świadom tragicznego losu poety, dokładał wszelkich starań, by pamięć o Piwowarze była żywa. Napisał o Nim w „Na nieludzkiej ziemi” i doprowadził do publikacji wszystkich tych wierszy w prasie wojskowej i emigracyjnej, gdzie też wspominał o okolicznościach, w jakich wszedł w posiadanie tomu.

Zapraszamy do oglądania i lektury tego niezwykłego dokumentu i świadectwa, oraz tekstów towarzyszących. W tym bardzo poruszających, powojennych listów, które Józef Czapski wymienił z mieszkającą w Krakowie siostrą poety - Barbarą Piwowar.

Stanisław Mancewicz    



Wstęp, teksty wprowadzające, przypisy, opisy fotografii, zebranie materiałów towarzyszących: Stanisław Mancewicz.
Wiersze czyta: Stanisław Mancewicz.
Dokumentacja fotograficzna i reprodukcje tomu Lecha Piwowara: Tomasz Łabędź.
Opracowanie graficzne: Marek Zalejski.
Przygotowanie publikacji elektronicznej: Mariusz Kaleta i Tomasz Kaleta.
Dziękujemy prof. Tadeuszowi Kłakowi za zgodę na opublikowanie tekstu Jego autorstwa pt. „Z Zagłębia do Starobielska. Droga Lecha Piwowara”.
Dziękujemy Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza w Warszawie za udostępnienie materiałów ze spuścizny po Lechu Piwowarze i zgodę na ich publikację.
Prace nad niniejszą wersją prezentacji zakończyliśmy w kwietniu 2019 r.
Uwagi prosimy kierować na adres: kultura@kultura.fr.


WIERSZE STAROBIELSKIE
PISALI O NIM
GALERIA