Poezja Piwowara
W latach poprzedzających wybuch wojny 1939 r. Lech Piwowar uchodził i jako poeta, i jako krytyk
za „ucznia” Tadeusza Peipera. Hieronim Michalski pisał o nim: „Jest to nawet uczeń gorliwy. Nie tylko swoje pędy
poetyckie hoduje w ogródku teorii peiperowskiej, ale i w licznych enuncjacjach krytycznych wypełnia funkcję
komentatora i propagatora owej teorii" („U awangardzistów”, ,,Kultura” 1938, nr 32).
Tak wyglądał w przybliżeniu punkt dojścia pisarza. Ale zanim wszedł on na „szczyty klasycznej awangardy”
(Henryk Domiński) i dał w swoich wierszach „sto procent awangardy” (Alfred Laszowski), przebył dosyć długą
drogę rozwojową.
Pierwsze drukowane utwory poetyckie Piwowara pochodzą z 1930 r. Tytuły wierszy: „Smutek”, „Z
księżycem”, „Nów” czy „Zachód w górach” (pisany w kawiarni Michalika w Krakowie!) świadczą, iż mamy tu do
czynienia z poezją pejzażu, opartą na impresyjności doznań i na bliskiej tradycjom młodopolskim
nastrojowości.
Poezja chłodu i dystansu
Wspomniane wiersze nie weszły do „Raju w nudnym zajeździe” (1932), pierwszej książki Piwowara, ale były jej
bardzo bliskie. Zawarta w nich postawa, wyrażona w tytule utworu „Smutek”, pozostawała niemal w całkowitej
sprzeczności z innymi nurtami w poezji polskiej z przełomu lat trzydziestych.
W „Raju w nudnym zajeździe” nie znajdziemy ani optymizmu i żywiołowości liryki skamandryckiej, ani
zaufania do nowej cywilizacji, manifestowanej przez poetów awangardy, ani też społecznego zaangażowania pisarzy
Kwadrygi. Co więcej - w ówczesnych wierszach Piwowara nie znajdziemy żadnej prawie styczności z ideową
i artystyczną postawą żagarystów, a więc przedstawicieli tego samego pokolenia literackiego. Nie widać
było buntu wobec rzeczywistości, ani też woli ideowej i moralnej przebudowy świata, czemu dawała wyraz
poezja i publicystyka członków wileńskiej awangardy.
Każda ze wspomnianych tendencji, a każda na inny sposób, wprowadzała bohatera aktywnego a nawet
agresywnego, zdobywczego wobec świata. Bohater Piwowara był krańcowo odmienny - zachowywał bierność
i nieufność wobec prawie wszelkich wartości. Wyraźnie widać to w takich wierszach, jak „Kościół”,
„Apostata”, „O Bogu” i „Lucyfer”, w których rozpoznać można inspiracje modernistyczne. Rozważane są tu
zagadnienia prawdy i fałszu, nawet religie i Kościół widziane są od strony swoistej gry, aktorstwa
i udawania.
Przekonanie o kryzysie wartości prowadzi bohatera do rezygnacji z działania, tym bardziej że ma on
przekonanie, iż na nic nie ma wpływu, gdyż wszystkie decyzje już zapadły. Jednym rozsądnym i użytecznym
zajęciem może więc być tylko stoicka kontemplacja świata.
Utwory z „Raju w nudnym zajeździe” mówią o niechęci ich bohaterów do działania, a nawet o lęku przed
podejmowaniem czynu, gdyż żadne dokonanie nie odpowiadałoby wielkością i doskonałością zamysłowi („Każda
wielkość jest zawsze stracona”). Największą wartością jest więc sama możliwość, a w sposób paradoksalny
wyraża to zakończenie wiersza „Wierz w życie”: „jakże byłoby wielkie - gdybyś się był nie rodził!”.
Dla bohatera wierszy Piwowara ze wspomnianego tomu najbardziej pożądany byłby stan nirwany, biernego trwania,
a stąd już blisko było do aprobaty śmierci oraz całkowitej na nią zgody. Mówiły o tym dwa ostatnie wiersze
tomu - „Śmierć nad morzem” oraz „Potok”, w którym czytamy:
Tu śmierci szukać! Położyć na wodzie ręce obie;
jak dwie zielone gałęzie; które wiatr zerwał w lesie,
i patrzeć, gdy je fala, kołysząc się, podniesie,
jak rozkwitają pośpiesznie w tym płynnym, szumiącym grobie.
W innych wierszach tomu pojawiają się obrazy trwania jakby poza życiem i śmiercią („już więcej ani żyć, ni
ginąć”) i uczestnictwa człowieka w nieustannych przemianach przyrody. Godny uwagi był wiersz „Przemiany”,
gdzie bohatera, mającego cechy poety, fascynuje sam proces przemiany, jakiej świat roślinny ulega w słowie
poetyckim.
Wspomniany utwór zapowiadał pojawienie się bardzo ciekawego wątku w liryce Piwowara, podejmującego wzajemne
relacje człowieka i natury, które w późniejszej jego twórczości uzyskają inny kontekst i odmienne
znaczenie. Tytuł jego - „Przemiany” - wskazywał na ewolucję samej poezji Piwowara. W utworach z „Raju w
nudnym zajeździe” widać było oddziaływanie różnych poetyk, które zostały jakby „uzgodnione”
i podporządkowane osobowości bohatera. Nawiązywanie do dawniejszych źródeł świadczyło o rozwiniętej
świadomości Piwowara jako poety oraz o dużej dyscyplinie jego wyobraźni.
Autor ten nawiązywał m. in. do poetyki barokowo-rokokowej, o czym świadczyło obrazowanie, zakłócenia składni
oraz zestawianie wartości oksymoronicznych, czyli wewnętrznie sprzecznych. Poetyką oksymoronu oraz stylem
inwersyjnym posługiwał się Piwowar o wiele częściej, choćby w takich wyrażeniach jak ,,dzieci o starczych
twarzach”, „błogosławiąc, przeklina”. Inspiracje barokowe zespalały się z oddziaływaniem poezji Leopolda
Staffa, jednego z mistrzów Piwowara z wczesnego okresu twórczości. Również postawa bierności
i rezygnacji, filozofia stoickiej zgody na istniejący porządek świata zbieżna była z zasadami
panującymi w liryce autora „Wysokich drzew”.
Stosunek bohatera do świata, pełen rezerwy, dystansu i powściągliwości, potwierdza obserwacja obrazowania.
Chłodowi i opanowaniu uczuciowemu bohatera odpowiada obrazowanie poetyckie - autor posługuje się
skojarzeniami i epitetami wyrażającymi doznanie chłodu rzeczywistego, np. „zimna niezmienność” świata, myśl
„chłodna”, „zimne niebo”. Podobną funkcję mają również „zimne” kolory czy motywy srebra; niektóre utwory
wyrażają lęk przed ogniem.
Zarysowana powyżej postawa wyodrębniała Piwowara spośród jego rówieśników, co trafnie spostrzegł Stefan
Napierski, pisząc: „gorycz refleksji, smętna powaga rezygnacji, konfesyjność z natury rzeczy miarkowana
dystansem ironii - fałda przedwczesnego zamyślenia nad bezpowrotnością i daremnością zjawisk, to rzadka,
całkowicie nietypowa, tym bardziej cenna tonacja w dzisiejszym pokoleniu” („U poetów”, „Wiadomości Literackie”
1933, nr 25).
Od rówieśników wyróżniało Piwowara i to, że swoje doświadczenia starał się wyrazić nie językiem awangardy,
lecz środkami branymi częściowo od poetów dawniejszych. Rimbaud, Norwid i Staff - oto nazwiska najbliższe
wówczas Piwowarowi. To sprawiło, iż na tle ówczesnej liryki polskiej poezja Piwowara miała cechy wyraźnie
klasycyzujące. Potwierdzały to także takie cechy jego postawy poetyckiej jak dyscyplina, wysoki kunszt formalny
oraz rygor wersyfikacyjny.
Ody i elegie
Następny zbiór wierszy Piwowara otrzymał tytuł „Śmierć młodzieńca w śródmieściu” (1934). Można by o nim
z pewną przesadą powiedzieć, iż zawiera ody ujęte w ramy elegii. Obecność elegijności nie dziwi czytelnika,
wszak służy ona wyrażaniu przeżyć związanych z przemijaniem i odchodzeniem oraz utratą wielkich
wartości. Gatunek ten pozwala więc mówić o sprawach zamykających jakieś dążenia i procesy, służy pożegnaniu
z przeszłością oraz rozstaniu z tym, co było bohaterowi wierszy drogie.
Elegia służyła również pożegnaniom ostatecznym, których sugestia zawierała się w tytule zbioru. Motyw śmierci
łączył w sposób pośredni obie książki Piwowara. Ostatni wiersz poprzedniego tomu - „Śmierć nad morzem” -
niewątpliwie korespondował z otwierającą zbiór następny „Elegią o tonących”. Jednak teraz motyw śmierci
utracił swoje uprzywilejowane miejsce. Poprzednio bohater mówił najczęściej o śmierci własnej, teraz,
z jednym wyjątkiem, śmierć dotyczyła i n n y c h postaci.
Przeciwwagę dla tytułowej problematyki stanowią trzy inne wątki przewodnie tomu: erotyka, pejzaż
i bohaterstwo. Krajobraz w wierszach Piwowara bywa najczęściej przedmiotem kontemplacji, a więc jest
nieruchomy. Często więc - poprzez rozmaite skojarzenia - otrzymuje on lub niektóre jego elementy kształt dzieła
sztuki, jak w wierszu „Bruki” („zachód dmie w usta ulicom, jakby je z miedzi wykuto”).
Statyczności pejzażu odpowiada bierna na ogół - jak dawniej - postawa bohatera, także w sferze erotycznej.
Również tu pojawia się motyw niespełnienia („Więdnę”), gdyż przedmiot pożądania jest odległy lub niedostępny
albo też przeżycie miłosne przechodzi do dziedziny wspomnień, niemożliwych do pełnej aktualizacji. Stąd elegijne
zakończenie wiersza „Ty i krajobraz”:
Inna odejdziesz od szumu, co ci się rzuci pod nogi.
Nie znajdziesz tamtej, wspomnianej, już niemożliwej drogi.
Tylko szelest usłyszysz spłoszonych zjaw. W siebie wrócisz.
I mnie, i siebie nie znajdziesz. i mnie, i siebie zasmucisz.
Formułą zawarta w tytule tego wiersza (ty i krajobraz) znakomicie wyraża ujmowanie pejzażu w wierszach
Piwowara oraz formułowanie problematyki uczuciowej i erotycznej. „Zmysły” rozpoczynają się od następującej
strofy:
Niebo ma usta pełne pogody: przelewa
błękity nad garbatą, pochyloną ziemią.
I panteista szemrze: te bezlistne drzewa
niby gałązki nerwów w ciele nieba drzemią.
Upersonifikowane zostało niebo, ujęte jako zjawisko organiczne, mające własną biologię. Uczuciami nasycony jest
w wierszach Piwowara niemal każdy pejzaż, także emocjami erotycznymi, jak „Udój snu”, w którym na obrazy
związane z odpowiednią interpretacją motywu obłoków (wymiona, niebo, droga mleczna) nakładają się
wspomnienia dziecięcego głodu, a zakończenie („Mówisz: daj mi twych piersi, Krystyno!”) przywołuje już w
sposób jednoznaczny sferę erotyczną. Dodajmy w tym miejscu, iż „Udój snu” nawiązuje do znaczeń zawartych w
wierszu z poprzedniego tomu pt. „Piersi wielebnej Krystyny”, poświęconego bohaterce żyjącej w XIII w.
Nad problematyką pejzażu i miłości dominują jednak w „Śmierci młodzieńca w śródmieściu” motywy związane
z bohaterstwem. Poprzednio bohater liryczny Piwowara był bierny i bezbronny wobec świata, był skazany
na śmierć, z którą się godził i której nawet przyzywał. Teraz pojawia się zupełnie inny jego model.
Przedmiotem szeregu utworów z drugiego zbioru poety są bohaterowie odznaczający się siłą, odwagą
i heroizmem. Można wskazać na takie tytuły jak „Oda o młodzieńcach”, „Oda o bohaterach” czy „Do admirała”.
Wyborowi wielkich bohaterów odpowiada „wysoki” gatunek, jakim była oda. Służyła ona uwielbieniu bohaterów, ich
uwzniośleniu i monumentalizacji.
Ujęcia takie w najpełniejszym kształcie znajdujemy w tytułowym poemacie Piwowara „Śmierć młodzieńca w
śródmieściu”. Poeta ukształtował jego bohatera jako boga nowoczesnego miasta i nowoczesnej ulicy, jako
świecącą ich gwiazdę, nawiązując niewątpliwie do głośnego wiersza Peipera „Noga”, z tym że tam przedmiotem
apoteozy była kobieta. W poemacie Piwowara bohater jest dla kobiet obiektem miłosnego pożądania, dla mężczyzn
zaś wzorem, w jaki sposób należy sobie zapewnić erotyczną atrakcyjność („trzeba mieć mężne ciało [...]
a uśmiechną się wokół kobiety”). Dla tych drugich staje się przykładem, przodownikiem i nauczycielem,
dominuje on nad zniewolonym, pozbawionym swojej osobowości tłumem („stado posągów”).
Bohater tego poematu jest rzeczywisty, a jednocześnie jakby z legendy, gdyż jego krok
- jakby go wiódł - a oni przy nim, wysmukli i prości
- od dalekich laurów helleńskich ku rodzimym dębom.
Został on więc objęty procesem mityzacji, dzięki czemu istnieje jakby w dwóch wymiarach: teraźniejszym,
konkretnym i ponadczasowym, by nie powiedzieć - poetyckim. Wydłużenie frazy poematu ma również podwójny
sens: zbliża się ona do wiersza epickiego, bohaterskiego, a jednocześnie stanowi stylistyczny odpowiednik
rytmu sportowego kroku.
„Młodzieniec” z poematu Piwowara został usytuowany w krajobrazie nowoczesnego miasta. W odniesieniu do
tego pejzażu posługuje się poeta dwoma sposobami obrazowania. Elementy natury martwej ujęte zostały dynamicznie,
w ruchu, jako zjawisko żywe i organiczne. Ulica ukazuje się więc jako rzeka, a bohater jako żeglarz.
Ten sposób obrazowania był dla poety bardzo charakterystyczny, a o skłonności do motywów akwatycznych
świadczyły liczne jego wiersze, a m. in. „Potok”, „Śmierć nad morzem”, „Odyseja”, „Piosenka marynarza”
i „Do admirała”.
Drogi sposób obrazowania polegał na ukazywaniu krajobrazu naturalnego jako „sztucznego”, będącego wytworem
umysłu i rąk człowieka. Chodzi tu o ujęcia takie jak: „Drzewa, zielone afisze wiosny, czytali gorliwi
przechodnie”. Wypowiedź ta znamionuje zarówno bohaterów poematu, wychowanych już na wizualnej kulturze
współczesnego miasta, jak narratora, który elementy świata natury utożsamia z przedmiotami kultury.
Praktyka ta wskazywała na ewolucję poezji Piwowara, w której problematyka miasta i pejzażu cywilizacyjnego
będzie z czasem nabierać coraz większego znaczenia.
W poemacie tym elementy natury martwej i organicznej pozostają jeszcze we względnej równowadze. Sam zaś
bohater nie tyle, by posłużyć się słowami Peipera, „przytakiwał miastu, co mu się przeciwstawiał”. Jego wędrówkę
przez miasto ku otwartej przestrzeni można odczytać jako próbę ucieczki, zakończonej przypadkową śmiercią pod
kołami samochodu („wspięte nad zwichniętym ciałem, liżą krew ciepłą czarne koła!”).
Bohater ten, opuszczając miasto, zmierzał ku innemu światu. „Inny świat” - taki tytuł nosił jeden
z ostatnich wierszy „Śmierci młodzieńca w śródmieściu”, ukazujący rzeczywistość o baśniowym zakroju.
Jaki kraj tam rozjaśniony szeroko,
na tęczy zbudowany zielony dom?
tam pomostem zbudowanym z kroków
jakże wzniosę gorącą miłość swą?
Ukazywany kraj ma więc cechy rajskie, żyją w nim szczęśliwi ludzie, tyle że - jak mówi bohater - znajduje się
on tam, „Gdzie me doniosą mnie nogi”. Jest to świat rzeczywiście baśniowy czy mityczny, albo też będący tylko
wytworem wyobraźni. Znamienne jest usytuowanie tego świata - znajduje się on
w g ó r z e i aby go osiągnąć, trzeba się ku niemu wznieść. Rzeczywistość, w której
żyje bohater, nie wystarcza mu, nie może się na nią zgodzić, poszukuje więc innej, znajdując ją tylko w marzeniu
albo we śnie. Ten sposób ujmowania rzeczywistości będzie znamionował następną fazę twórczości Piwowara.
„Wszędzie woła głos poezji”
Około 1933 r. zaczął się w życiu i poezji Piwowara okres ideowych, politycznych i literackich
przemian. Przełom zapowiadały utwory wcześniejsze, m. in. wiersz „Niech żyje Polska”, drukowany po konfiskacie w
zmienionej i złagodzonej postaci pt. „Ja byłem...”. „Ten wiersz recytuje się dzisiaj wszędzie tam, gdzie
ludzie myślą radykalniej” - pisał Piwowar do Anieli Daszewskiej. „Mieć Ciebie taką jakiej Cię nigdy nie było” -
oto marzenie bohatera utworu.
Najpełniejszy jednak wyraz przemiany te znalazły w zbiorze „Co wieczór”. Wydany on został w 1936 r. w
Krakowie pod firmą „Teraz”, będącą własnością Peipera, ale uległ konfiskacie. Wydanie drugie, zmienione
i poszerzone o kilkanaście wierszy, ukazało się dopiero pod koniec następnego roku w Dąbrowie Górniczej.
Powodem konfiskaty były wiersze należące do „społecznego” nurtu poezji Piwowara, zwłaszcza te, które podejmowały
sprawy aktualne.
Dominantę problemową wielu utworów z nowego zbioru stanowiły ostre zagadnienia współczesnego świata -
konflikty i napięcia społeczno-polityczne oraz walka proletariatu o lepszy kształt świata. Piwowar
wprowadza do swoich wierszy nowego bohatera, mającego najczęściej charakter zbiorowy, a ukazuje go zwykle w
takich sytuacjach jak wiec, demonstracje i uliczne starcia, a więc w konflikcie i walce
z siłami przeciwnymi. Wyznania bohatera zastępowane są coraz częściej przez opowiadanie i opis,
a dawniejsza wstrzemięźliwa postawa wobec rzeczywistości ustępuje czynnemu zaangażowaniu narratora w
przedmiot opowieści czy sprawozdania. Niemniej i teraz wykorzystywał Piwowar, podobnie jak i inni
poeci awangardy (Czuchnowski, Przyboś), motywy krajobrazowe, przy pomocy których budował sytuację walki
i starcia przeciwstawnych sił. Na tej zasadzie opierało się wiele wierszy z tomu „Co wieczór”,
a wśród nich poematy „Pogrzeb pięknej” i „Budować!”.
Pierwszy z nich był poetycką wersją pogrzebu ofiar krakowskich wydarzeń ulicznych w marcu 1936 r.,
które Piwowar przeżył głęboko i bezpośrednio. Problematykę aktualną wyrażał poeta w sposób metaforyczny, w
całkowitej zgodzie ze wskazaniami Peipera (np. „Nędza oprawiona w gumę pałki policjanta”), pozostał też nadal
poetą paradoksu i oksymoronu, gdy pisał: „krzyczy to wszystko, co jest tak przeraźliwie ciche”.
Najważniejsze jednak było to, iż narrator, którego tutaj wolno utożsamiać z autorem, wyraźnie sygnalizował
swoją obecność. Był już nie tylko obserwatorem, ale współczującym świadkiem i uczestnikiem:
Byłem na ulicy wtedy, widziałem, jak tłum wyszedł.
Potem krew - 23 marca - na plantach.
Poemat zatytułowany „Budować!” (pierwotny tytuł: „Na bagnety”) stanowił niewątpliwie najbardziej jednoznaczną
deklarację ideową poety.
Wyraźnie ujawniła się tu dwoistość ideowa i polityczna przedstawianego świata jego
ostre, opozycyjnie ustawione barwy. W poemacie Piwowara ukazane zostały dwa wrogie światy - „czarny ląd
kapitalizmu” oraz bezrobotni, ludzie wydziedziczeni i upośledzeni. Z jednej strony agresywny faszyzm,
z drugiej - proletariat o socjalistycznej orientacji ideowej. Głównym bohaterem w tym poemacie jest
zbiorowość, do której należy i narrator. Jego głos cały czas nastawiony jest na słuchacza, do tego
dostosowana jest cała retoryka. Dobitności argumentacji służą powtórzenia, paralelizmy składniowe oraz
obrazowość wypowiedzi. Przemówienie narratora ma bowiem charakter agitacyjny i właśnie w tym poemacie język
Piwowara zbliża się do retoryki ówczesnej poezji rewolucyjnej , co widoczne jest zwłaszcza w finale utworu:
My - na bagnety - ideą, słońcem słów czerwonym!
Przenosimy fabryki świateł w dłoniach, z ziemi w ziemię,
z kraju w kraj, na czarny ląd kapitalizmu.
Odpowiadamy dnieprostrojami woli, magnitogorskarni natchnienia,
światem wyzwolonym.
Budować znaczy dopiero żyć. Budować. Burzyć! Tworzącym skinieniem
wiodącym dreszcze radości w ten świat, który będzie ojczyzną!
Bohaterowie poematu nie uznają bowiem kraju, w którym żyją, za swoją prawdziwą ojczyznę („Ojczyzno, która
ojczyzno? W czyim sercu? W jakim kraju?”). Świat istniejący został zanegowany i podważony, prawdziwą
ojczyznę trzeba będzie dopiero zbudować własnymi rękami. Jest to więc zadanie do podjęcia i do wypełnienia.
Budować! - ten imperatywny tytuł wyrażał właściwy sens wspomnianego poematu. „Kto nie widzi koloru jutra, nie ma
oczu, dziewczyno” - czytamy w „Pogrzebie pięknej”).
Dzięki przyjęciu takiej postawy powstawały utwory ukazujące raczej budowanie niż destrukcję, jakby zgodnie ze
słowami Piwowara z listu do Wandy Markiewiczówny, późniejszej swojej żony: „Żeby być rewolucjonistą, trzeba
wiedzieć nie co należy zburzyć, ale co należy zostawić. Rzecz złą i nietrwałą niszczy jedynie rzecz dobra,
która ją przetwarza. Rewolucja wartości - to jedyna rewolucja, na którą można sobie pozwolić bez barbarzyństwa”
. Przy tym bohater Piwowara jest przede wszystkim marzycielem, a nie człowiekiem działania, albo - inaczej.
mówiąc - główną jego czynnością jest marzenie i projektowanie nowej rzeczywistości, prawdziwszej nawet od
świata realnego.
W poezji tej sfery życia autentycznego i marzonego nie są sobie przeciwstawne, lecz się organicznie łączą.
W takich utworach jak „Niedziela” i „Odyseja” Piwowar wykorzystał Peiperowski „układ rozkwitania”, lecz o
ile u autora „Tędy” traktowany był on przede wszystkim jako zasada stylistyczna i kompozycyjna, to tutaj
wzbogaca się ona o skojarzenia wynikające z dosłownego rozumienia „rozkwitania” i organiczności. W
„Niedzieli”, począwszy od wstępnego obrazu („Oto jest twoja ręka, czarny kwiat, na łące”), a skończywszy na
późniejszych („zamiast ramienia gałąź”) cała substancja słowna wyraża proces rośnięcia, dojrzewania
i owocowania, które prowadzą do kreacyjnego przekształcania rzeczywistości i wzbogacenia świata
(„patrz! posłuchaj - ziemia się rozszerza”).
Od tego rodzaju ujęć już tylko krok pozostał, by budowanie świata przekształcało się w nadawanie mu cech dzieła
sztuki i właśnie przyszłe miasta oraz budowany świat staną się takimi dziełami sztuki, a właściwie
owocem wszystkich sztuk. Idealnymi obywatelami takiego świata będą jego twórcy - poeci i artyści, oni też -
zgodnie z koncepcją Piwowara - uosabiają prawdziwe człowieczeństwo.
W listach do siostry pisał on o sztuce, iż jest to „najpiękniejsze ludzkie zajęcie”, zaś - mając na myśli
poezję - stwierdzał, iż „z najlepiej przeżytych naszych dni zostaną tylko te, w których napisało się
najpiękniejsze wiersze. Nic więcej. Ale to bardzo dużo”.