[HENRYK GIEDROYĆ]
Strony 36, 37


do „Kucharek” na umówiony obiad. Wyrzykowskich miał przyprowadzić Igor. Obiad zjadłem sam, bo Igor zabłądził i przyprowadził ich wtedy, jak już nic nie było. Poszliśmy więc z nimi do jakiejś restauracji pod „Circula Militar”, gdzieśmy siedzieli do godziny czwartej, potem zaprosiłem panią Wandę na czekoladę. Poszliśmy do „Bombonaria Palatalui” na „Lolau Victorii” zafundowałem jej i Igorowi czekoladę, potem parami, Igor z panem Zenonem i ja z panią Wandą, poszliśmy do ich domu. W czasie tego spaceru zrobiłem znowóż pewne postępy w stosunku do p. Wandy, a mianowicie rozmowę tak poprowadziłem, że przyznała się, że chce się ze mną kiedyś zobaczyć w celu poważnego porozmawiania na pewne tematy, jakie nie chciała powiedzieć. Może coś z tego wszystkiego wyniknie. Wprawdzie pani Wanda jest nieco niezgrabna, a mianowicie ma krzywe nogi, no ale jak mówił Janek Czarski krzywe nogi w pewnych sytuacjach mogą być raczej na rękę. A propos Janka Czarskiego: Tatiana twierdzi, że się zna na ludziach i umie ich oceniać od pierwszego wejrzenia. W wypadku jednak Czarskiego intuicja ją chyba zawiodła. Uważa go za czarującego. Chłopak ten jest po pierwsze do gruntu zepsuty i rozwydrzony, po drugie źle wychowany i nietaktowny. Nie ma za grosza szacunku do własnego ojca (opowiada, krytykując w sposób bardzo niekulturalny, jego zachowanie i rożne sprawki przeważnie dotyczące kobiet) poza tym przy mnie, wiedząc, że jestem szwagrem Tatiany ją krytykuje w taki
Następna