[HENRYK GIEDROYĆ]
Strony 130, 131



Kolację zjedliśmy ze czwórkę w Bucuresti.
Tatiana i Jurek jutro wyjeżdżają – w domu będzie dezynfekcja.

   Dnia 29 III
Byłem z Ferdziem na giełdzie, zmienialiśmy dolary. Potem pojechaliśmy do tego Instytutu Angielskiego, gdzieśmy się właściwie niczego nie dowiedzieli. Byłem potem w Peristerii. Po obiedzie wielkie pakowanie, przeprowadziłem się z całym bagażem do Ferdzia. O godz. 19ej odjechali autem ambasady do Snagor. Ja poszedłem do „Parisu”, gdzie teraz mieszkam. Kolacja z Ferdziem w „Italo”.

   Dnia 30 III
Śniadanie w Angelescu. Lala miała przyjść, ale nie przyszła. Zamawiam fotografie. Obiad jadłem w Italo, spotkałem tam Lalę i umówiłem się z nią na wieczór. Poznałem matkę Lali. Wieczorem poszedłem do Lali i wyciągnąłem ją do kina, byliśmy w Capitolu na „Dorocie w krainie czarów”, film cudowny, jeszcze cudowniejsza jednak towaryszka. No i cóż – przepadł pan panie Giedroyć co? z kretesem. Zerwała zaręczyny i pana to tak bardzo ucieszyło z powodu? Stary idiota, no ale coż, to nie było ode mnie zależne. Kochane dziecko. Małe kochane dziecko.
Kolację zjadłem w Jubileu z Ferdziem i mł. Borkowskim.

Następna