1946-02-18, Zofia Hertz - Jerzy Giedroyc
18.II 46
Drogi Jurku,
Wysłałam dziś do Ciebie polecony list pocztą lotniczą, ale korzystam z okazji, ponieważ do Paryża jedzie dziś przez Bolonię szwagier Ludwika, żeby znów parę słów dopisać i powtórzyć kilka rzeczy, gdyż nie wiem, które „pismo” wcześniej dotrze do Twoich rąk. Otóż dostałam Twoje dwa listy, jeden z 6 bm. – 12, a drugi z 13 b.m. czyli ten, który przywiózł Wraga – 18, t.j. wczoraj. Poza tem wczoraj dostałam depeszę. Pisałam do Ciebie po otrzymaniu pierwszego listu i myślę, że po kilku dniach ten list dostałeś, bo był wysłany przez okazję. Byłabym zadepeszowała, ale nie wiem nic konkretnego.
Z Wąchałą w ogóle się nie mogę skontaktować. Dzwoniłam x razy, ale nigdy nie mogę go złapać. Wysłałam do niego list przez Ludwika, który był w Rzymie i Ludwik mówił mi, że przez trzy dni, mimo kilkakrotnych przypominań Wąchała po list nie przyszedł i w końcu Ludwik zostawił go u portiera i naturalnie nie przywiózł mi odpowiedzi. Z tego co mówił mi Lang i Gierat wiem, że sprawa instytutu postępuje z wolna naprzód, że Wąchała znalazł mniejszą drukarnię i że niedługo ma sfinalizować całą historię, ale to są wiadomości od osób trzecich.
Wiesz zapewne, że Wąchała jest administratorem tygodnika „Życie tygodnia” […] nim różne niepochlebne kawałki i raczej myślę, że dużo w tym jest prawdy.
19.II
Listu wczoraj nie skończyłam, bo wymieniony szwagier Ludwika jedzie dopiero dziś. Był u nas przed godziną Tadzio Zajączkowski – również czeka na Ciebie. W ogóle w gronie znajomych czekają na Ciebie jak na Mesjasza – więc przyjeżdżaj szybko [...]
Serdecznie Cię ściskam
Zosia