Konstanty Jeleński
Jerzy Giedroyc tak oceniał rolę Jeleńskiego: „Kontakt z Kotem Jeleńskim nawiązał się dzięki Józiowi Czapskiemu w Paryżu, jeszcze przed naszym przeniesieniem się do Lafitu, a zacieśnił w czasie naszego i jego pobytu w Rzymie, kiedy mieliśmy okazję do bliższego poznania. Później Józio wręcz wymusił na Nabokovie przyjęcie Kota do Kongresu, gdzie Kot wszystkich oczarował i stał się niezastąpiony. Od tego czasu zaczęła się jego systematyczna współpraca z „Kulturą”. Był bez wątpienia najwybitniejszym krytykiem na emigracji. W sprawach kulturalnych byliśmy w pełni zgodni. (...) Kotowi zawdzięczam też orientację w literaturze światowej, którą stosunkowo mało znam, a nawet szerzej - w kulturze Zachodu: od poezji do malarstwa. Był niezwykle wielostronny. („Autobiografia na cztery ręce”).