[Henryk Giedroyc. Agenda 1946]
Zapiski 31 października - 2 listopada 1946


Atlantyk, S.S. India Victory
31 października
Huśta że aż miło. Czuję się kiepsko ale śniadanie jem.
Leżę prawie cały czas. Ok. południa widać wyraźnie brzegi Portugalji
W południe minęliśmy Lisbonę.
Trzymam się zupełnie dobrze, zjadłem wszystkie posiłki.
Kołysa cały czas.

O godz. 24.00 obowiązuje czas angielski a więc o godz. w tył.

NOTE
I tak wbrew mojej woli wyjechałem z pięknej Italji.
Zamknął się znowu jeden rozdział mego życia.
I znowu nowi ludzie, nowy kraj, nowe warunki życia
Mam tego dosyć. Obawiam się że w Anglji nie będzie mowy o studiowaniu

Atlantyk
S.S. India Victory
1 listopada
Zatoka Biskajska – ale kołysze
Rano czuję się b. źle. Śniadanie jem
Huśta na boki. Leżę prawie cały czas.
Obiad jem i to z apetytem
Podobno w niedzielę mamy być w Glasgow
Rzewna uroczystość z okazji Święta umarłych
– idiotyczne przemówienie durnego majora.
Jutro ok 03.00 miniemy pierwszy brzeg anglji

2 listopada
St. George Channel
Pogoda angielska, mży, mgła. Widać masę rybackich statków.
Awantura z majorem, podchorążych do pracy.
Oficerowie się zbłaźnili – swołocz
Irish Sea
Morze b. spokojne, mgła, deszcz.
Granda z podchorążymi jak cholera – Zawodowe idioty bydło.
North Channel

Następna