oficera angielskiego, no i – co najważniejsze – obywatelstwo angielskie.
Dnia 24/XI
Kupiono mi dzisiaj pasek, byłem przed południem z Tatianą w „Nestorze”. Od jutra mam mieć lekcje angielskiego z panem Nowińskim.
Dnia 25 XI
Okropny dzień!!!
Zaczęło się od samego rana. Awantura, jak cholera – nie wystawiłem wczoraj wieczór szynki na balkon. Tatiana mnie skrzyczała, zwymyślała, sponiewierała po prostu. Się popłakałem, jak nigdy. Wyszedłem razem z Jurkiem, miał mnie odwieźć na Romę do Komitetu. W aucie zaczął coś do mnie mówić i mówi „czego się mażesz”. To już najgorsze, nowy atak płaczu. Ogromnie nieprzyjemne uczucie, jak człowiek nie może zapanować już nad mięśniami twarzy i po prostu same mu się wykręcają. Przyszedłem do domu, naturalnie Tatiana zła, jak osa – przyczepiła się od razu do francuskiego, druga awantura. Przedtem miałem lekcję z Nowińskim, bardzo przyjemną. Po obiedzie poszedłem na francuski i wróciłem trochę wcześniej do domu, bo Jurek coś mówił o kinie (zresztą, co do mojego
Następna