[HENRYK GIEDROYĆ]
Strony 82, 83


krewnemu, a do tego księciu polskiemu, Król powinien pomóc. Król w dowód łaski pozwolił mu zmieniać 1000 złotych miesięcznie w Banca Nationale, a facet ma 300 zł przy sobie. Nudziłem się jak mops.

    Dnia 30 XII
Wieczorem byłem u Pietrkiewiczów, odwiedziłem poetę, który był trochę niezdrów, czytał mi urywki ze swej powieści, naprawdę świetna; zatrzymano mnie na kolacji, na którą złożył się indyk i bardzo dobre wino; późno, bo około godz. 11, przyszła Pietrkiewiczowa. Przedtem lojalnie zadzwoniłem do domu, że mnie zatrzymano na kolacji. Na bardzo miłej rozmowie zszedł nam czas do godz. prawie pierwszej, musiałem potem wracać dość długo, bo oni mieszkają bardzo daleko.

    Dnia 31 XII
Rano dostałem od Tatiany burę, że nie przyszedłem na lekcję wczoraj, no a potem dowiedziałem się, że najprawdopodobniej za tydzień wyjedziemy, bo do Ambasady przyszła depesza od Sikorskiego, mianująca Jurka członkiem rady ministrów. Wiadomość, jak na ostatni dzień starego roku, bardzo dobra. Rok 1939 się kończy, ile przyniósł on wzruszeń i zawodów, ile przeżyć. Oderwani od Domu i Ojczyzny, od nam Najdroższych, tułać się musimy po świecie. Polskę zajęli Niemcy w trzy tygodnie.
Co nam przyniesie Rok Nowy? Czy ujrzymy Najbliższych? Czy będziemy się bić o ojczyznę? Wiele jest tych „Czy?” i na żadne nie ma odpowiedzi.
Następna